Archiwa tagu: fantastyka

Inne pieśni – Inne atomy

Jacek Dukaj. Inne pieśni. Książka wyróżniająca się oryginalnością, jak mało która każe nam się wyzbyć wszystkich założeń co do świata, w którym się rozgrywa. Jej lektura przyćmiła wcześniej czytane książki Przybyłka i Kossakowskiej, które wydawały mi się całkiem niezłymi pozycjami.

Dla zrozumienia świata Innych pieśni ważniejsza okazuje się znajomość myśli Empedoklesa i Arystotelesa niźli współczesnej fizyki, której to lekcje mogą wręcz przeszkadzać. Jeśli nie chcecie w najmniejszym stopniu rezygnować z frajdy poznawania tej rzeczywistości, pomińcie ten cytat:

Cała Materia zbudowana jest z czterech żywiołów: Ognia, pyru, Wody, hydoru, Powietrza, aeru i Ziemi, ge. Dla obiektów ziemskich – w odróżnieniu od ciał niebieskich, o których powiadają, że zbudowane są z jakiegoś piątego żywiołu, pempton stoikheion: uranoizy, aetheru – dla obiektów ziemskich naturalnym stanem jest spoczynek.1

Jedną z pięknych cech tej książki jest to, że Dukaj nie wyjaśnia nam wszystkiego krok po kroku, czy to dialogami, czy to przypisami. Narrator, podobnie jak bohaterowie, traktuje wszystko jako naturalny stan, jak gdyby powieść pisał ktoś z tego świata. Powyższy cytat chociażby, choć nawet nie daje odpowiedzi na wszystkie nurtujące czytelnika pytania, pojawia się po niemal 100 stronach i pod pretekstem lekcji dla dzieci.

W aspekcie odkrywania rzeczywistości czytanie tej książki przypomina czasem uczenie się obcego języka, gdy z kontekstów i wzmianek składamy puzzle znaczeń.

Jednak Inne pieśni to nie tylko obca rzeczywistość. To także naprawdę interesująca i rozbudowana fabuła. Obce otoczenie bynajmniej nie przeszkadza w jej poznawaniu.

Jako się rzekło, Dukaj zdystansował czytane wcześniej przeze mnie utwory. Zachwycił mnie oryginalnością, bo jest to fantastyka (science fiction?) znacznie bardziej wywrotowe od chociażby anielskich rewelacji Kossakowskiej.
Choć wiem, że nie każdy będzie miał ochotę uczyć się od nowa fizyki, z całego serca zachęcam do podjęcia próby przeczytania tej książki.


  1. Jacek Dukaj, Inne pieśni, Wydawnictwo Literackie, 2014, s. 90 

Graj uczciwie

Kolor Magii fragment

Trzeba od czegoś zacząć.
W naszym przypadku nie można zacząć inaczej, jak od Pratchetta.

Chociaż wiem, że grono fanów tego autora jest wielkie, ośmielam się go polecić tym, którzy na niego jeszcze nie trafili. My oboje (plus spory fragment rodziny) od razu doceniliśmy walory jego pisarstwa.

Ciekawe jest to, że można stać się jego miłośnikiem w każdym wieku, co sprawdziłam na sobie i swoich bliskich. Wysłuchałam kolejno dwóch audiobooków („Kolor magii” oraz „Blask fantastyczny”) zaśmiewając się do rozpuku, czym skłoniłam starszego syna do sięgnięcia po książkę. I on mnie pokonał w ilości przeczytanych pratchettowskich tomów (na pewno nie odmówi sobie, aby dorzucić tu od siebie parę zdań na ten temat). Zaraz potem młodszy zaczął się domagać cytatów z Pratchetta na dobranoc i tak w wieku 8 lat poznał „Morta”, z rewelacyjną wiodącą postacią Śmieci.

Prócz szczególnego poczucia humoru, Terry Pratchett serwuje nam całkiem sporą dawkę filozofii i wiedzy (czasem zgoła naukowej!), czego przykładem mogą być tomy „Nauka Świata Dysku” albo „Sztuka Świata Dysku”.
Jego świat, oparty na żółwiu przemierzającym kosmos, jest wykreowany z takim pietyzmem, że można by go porównać do świata np. tolkienowskiego Śródziemia (gdyby ten specyficzny płaski świat można było z czymkolwiek porównać).

Oczywiście, jeśli ktoś nie chce, czytać, nie musi bo na podstawie kilku powieści Pratchetta nakręcono całkiem udane ekranizacje, takie choćby jak „Piekło pocztowe” „Wiedźmikołaj” i przede wszystkim „Kolor magii”.
Może też, za moim przykładem przesłuchać audiobooki, choć niestety wiadomo mi tylko o dwóch pierwszych tomach cyklu „Świata Dysku” w tej formie.
Za to każdy, kto się już rozsmakuje w książkach, może utrwalać swoje upodobania dzięki grom planszowym (sami grywamy w „Ankh-Morpork”, więc przy kolejnej okazji będzie też parę słów o niej).

Nic dodać, nic ująć: Pratchetta po prostu trzeba poznać osobiście (a jeśli się nie ma takiego szczęścia – a my go nie mieliśmy – to przynajmniej trzeba się osobiście zapoznać z jego twórczością) .

Za ilustrację i tytuł posłużył mi mój ulubiony fragment „Koloru magii” Terry’ego Pratchetta (wydanego przez Prószyński i S-ka, str.71).
W tekście wspominam o:

  • audiobookach „Kolor magii” i „Blask fantastyczny” wydanych przez Bibliotekę Akustyczną,
  • książkach „Mort”, „Nauka Dysku”, „Sztuka Dysku” wydanych przez Prószyński i S-ka
  • grze planszowej „Ankh-Morpork” wydanej w polskiej wersji przez Phalanx Games Polska